Kiedyś to było…
Szczęście we współczesnych czasach
„Jeśli nie potrafisz cieszyć się tym, co masz, to nigdy nie będziesz szczęśliwa. Trzeba sprawić, by życie nie było tylko marną egzystencją, żyć dobrze i pięknie, każdy dzień traktować jak cud. Nigdy nie wiadomo, kiedy Bóg zdmuchnie tę świeczkę…”
Gabriela Gargaś
Bardzo doceniam to co mam. Doceniam swoją rodzinę, pracę, hobby i wszystko, co mnie otacza. Lubię jednak wrócić wspomnieniami do lat 90/00, w których się wychowałem. Kto nigdy nie słyszał od rodziców tekstu: „za moich czasów…” niech pierwszy wyjdzie przed szereg. Teraz dopiero zaczynam rozumieć, jak dużą przepaść potrafią wykształcić ludzie na przestrzeni 20-30 lat. To, co nam za dzieciaka wydawało się nierealne, dzisiaj jest na porządku dziennym. Technologia rozwinęła się bardzo mocno, a firmy prześcigają się ze sobą, tworząc eksperymentalne rozwiązania, które za kilka lat będą normą.
Dlatego właśnie lubię wrócić myślami do czasów, kiedy nie miało się za dużo, ale otaczało się wspaniałymi ludźmi. Dziś jest trochę na odwrót. Mamy wszystko, ale nie potrafimy tego docenić. Nie znamy imienia sąsiada, obok którego mieszkamy 10 lat. Kiedy skończy się cukier, to prędzej zamówisz go na Glovo, niż od kogoś pożyczysz. Życzenia świąteczne wysyłamy sobie na Whatsappie, przekazując dalej ruchomy gif, który dostaliśmy od kogoś 5 min wcześniej. Wydaje mi się, że nie potrafię w pełni cieszyć się takim życiem. To właśnie dlatego lubię powrócić do tamtych czasów.
Skąd wynika różnica w kontaktach międzyludzkich?
Nie wiem. Mogę się tylko domyślać. Długo o tym rozmyślałem i doszedłem do wniosku, że głównym czynnikiem jest technologia i cyfryzacja naszego życia. Chociaż smartfony, media społecznościowe i aplikacje umożliwiły nam szybki kontakt i szybki dostęp do informacji to właśnie główny czynnik izolacji ludzi. Spędzamy więcej czasu w świecie wirtualnym, budując płytkie znajomości, a nie skupiając się na głębokim budowaniu relacji z drugim człowiekiem. Co więcej, wielu ludzi dąży do indywidualizmu i samorealizacji. Każdy chce osiągnąć sukces i niezależność zarówno pod kątem zawodowym jak i materialnym. Społeczeństwo wywiera na nas presję, a wspomniane wcześniej media społecznościowe tylko napędzają tę machinę. Wieczorem kładziesz się do łóżka, czując frustrację, zazdrość i poczucie niespełnienia, bo z każdej strony jesteś bombardowany sztucznymi uśmiechami i „wspaniałym” życiem innych. Nie wiesz tylko, że większość tych informacji to fikcja. Drogie auta wzięte w leasing tylko po to, żeby się pokazać, uśmiechy tylko na potrzeby zdjęcia lub fotki z trzydniowej wycieczki za granicę, rozciągnięte na 2 tygodniowe relacje na FB, żeby ludziom wydawało się, że byłeś na wakacjach życia.
Dostęp do tak wielkiego grona wirtualnych znajomych prowadzi do jeszcze jednego. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach rośnie polaryzacja światopoglądowa. Różnice w opiniach są bardziej wyraziste, a ludzie utracili umiejętność swobodnej dyskusji na temat swoich poglądów. Zamiast budować konstruktywne dialogi, unikamy rozmów i ograniczamy relacje z ludźmi, którzy myślą inaczej niż my.
Nie wspomnę już o COVIDzie, który tylko spotęgował izolację społeczną. Ale nie można zwalać wszystkiego na wirusa. Winni jesteśmy my, a zmiany te zachodziły w społeczeństwie przez wiele lat.
Co możemy zrobić, aby to zmienić?
Niestety, ale możemy dokonać zmian wyłącznie na poziomie indywidualnym. Każdy z osobna powinien zająć się sobą. Kluczowe jest świadome podejście do zmian niektórych nawyków i poświęcenie większej ilości czasu drugiemu człowiekowi. Po pierwsze można ograniczyć czas spędzony online. Wiem, że może to być trudne, ale czas ten można wykorzystać na rzeczywiste relacje z drugim człowiekiem. Można zaangażować się w jakieś lokalne inicjatywy, kluby sportowe czy grupy zainteresowań. Lubisz biegać? W twojej okolicy na pewno znajduje się jakaś grupa biegaczy, którą (paradoksalnie) łatwo znajdziesz na facebooku. Może lubisz grać w gry planszowe? Na pewno ktoś z Twoich znajomych również to lubi, tylko nawet o tym nie wiesz. Umówcie się, spotkajcie raz czy dwa, a zobaczycie, że może z tego wyjść coś bardzo przyjemnego.
Nie bój się drugiego człowieka! W głębi duszy każdy potrzebuje kontaktu. Nie ważne czy jesteś introwertykiem, czy ekstrawertykiem zapewnij sobie kontakt mniejszy lub większy z drugim człowiekiem. Jeśli możesz, to zaangażuj się w lokalną organizację, nie bój się zaproponować pomoc starszej osobie na zakupach, a przede wszystkim doceń nawet te małe interakcje. Krótka rozmowa z sąsiadem, uśmiech do nieznajomego, może stopniowo zmienić atmosferę społeczną. Możesz pomyśleć: „uznają mnie za świra, jak będę się uśmiechał do ludzi na ulicy” i na odwrót. Osoba, do której się uśmiechnąłeś, może wrócić do domu i myśleć: „dlaczego ten facet się do mnie uśmiechnął?”. To się jednak nie zmieni, jeżeli nie zaczniesz się uśmiechać. Społeczeństwo prędzej czy później zrozumie, że ich ponure życie zaczyna nabierać prawdziwego sensu i radości, a kruche relacje w internecie to nie to samo, co realny kontakt z drugim człowiekiem.
Nie dajmy się też zwariować. Technologia przynosi wiele pożytecznych rzeczy, więc nie warto rezygnować z niej całkowicie. Trzeba jednak znaleźć balans między jednym i drugim. Choć te działania wymagają wysiłku, to od nas zależy, czy stworzymy bardziej zjednoczoną i empatyczną rzeczywistość, czy może jednak zamkniemy się w sobie i będziemy żyć pod kloszem „idealnego” życia.
Zadanie na dziś: uśmiechnij się. Nawet sam do siebie 😉